Dawno temu w Rzymie żyła mała sekta przepowiadająca nadejście -kogo -Jezusa. Mowa tu o chrześcijanach. Ok. Koniec miał nastąpić albo w którąś rocznicę jego śmieci bądz narodzenia. Póżniej mamy strach roku 1000 a później co jakieś 100 lat przepowiada się koniec świata - na świecie uznającym kaledarz "od narodzin Chrystusa". Jakoś świat sę nie skończył. A jaki był strach roku 2000? Prawda 2012 jest pierwszą datą która ni jak nie pasuje do tego co opisuję. Uważam że nie nastąpi armagedon ale możliwe jest prześćie naszej świadomości na wyszy poziom.
   

Uważam że coś w tym jest, napisano już masę książek na temat upadków wcześniejszych cywilizacji i to o wiele bardziej rozwiniętych niż nasza. Są na do geologiczne dowody, dowody na to, że wraz ze wzrostem aktywności słonecznej cywilizacje w dziwny sposób giną. Najpierw proponuje wam dokładnie se poczytać książki na ten temat a później się wypowiadajcie na forum...