Witam. Nie jestem specjalista, z wykształcenia nie jestem ścisłowcem ale temat podróży w czasie zawsze mnie fascynował i mogę powiedzieć że to taki mój konik. Chciałbym się odnieść do zagadnienia paradoksu dziadka ale też kwestii czy cofając się w czasie będziemy młodnieć czy też trafimy do tego innego czasu w takim stanie fizycznym w jakim jesteśmy w chwili rozpoczynania podróży. Z mojego punktu widzenia wygląda to tak, że w chwili wyruszenia w taką podróż nie wpływamy na świat wokół nas (nie zmieniamy go - on zostaje w swoim punkcie czasoprzestrzennym) - literalnie rozpoczynamy PODRÓŻ (w wehikule czasu - bez względu na to czym on by był i jak by działał) i to my się przemieszczamy w czasie, pozostawiając stary świat i czas za sobą. W momencie wyruszenia w podróż w przeszłość nie ma już moim zdaniem możliwości powrotu do punktu startu, gdyż przez samo przeniesienie się w przeszłość tworzymy świat alternatywny, który będzie miał alternatywną przyszłość od tego momentu w przód. A więc przenosząc się nawet w przyszłość od tego momentu czasowego docieramy do przyszłości tego świata - świata innego niż ten z którego wyruszyliśmy. I tutaj pojawia się zagadnienie paradoksu dziadka - według mnie jedynym jego wyjaśnieniem jest teoria światów równoległych. Zabijając "swojego" dziadka w tej alternatywnej - przeszłej - rzeczywistości, nie zabijamy swojego dziadka a jedynie dziadka naszego odpowiednika z tego świata. Tak więc w tym nowym świecie nigdy sie nie urodzimy co nie zmienia faktu, że nasz prawdziwy dziadek ze swiata z którego wyruszyliśmy miewa sie dobrze tylko my wiecej go juz nie ujrzymy gdyz powrot do naszego punktu startowego jest niemozliwy - w mojej teorii - juz z samego zalozenia. Uwagi te nie odnosza sie do podrozy w przyszlosc gdyz tutaj - tak jak codzien oddzialujemy na terazniejszosc - tak po przeniesieniu w przyszlosc kreujemy stany i sytuacje ktore jeszcze nie mialy miejsca. W przeciwienstwie do podrozy w przeszlosc - gdzie dokonywalismy zmian na zapisanej kartce - tutaj zapisujemy kartke ktora jest jeszcze pusta. Wiem ze w mojej opinii jest wiele luk a moze i sprzecznosci ale jako nie-ekspert przedstawiam tylko chcacym mnie czytac moj wlasny poglad na sprawe. Mam nadzieje ze natchne w ten sposob pare osob posiadajacych odpowiednia wiedze do glebszych rozwazan:-) Pozdrawiam

cos w tym jest

Chyba najprawdopodobniejsza teoria

Zakładjąc jesli swiaty rownolegle istnieja, to bardzo prawdopodobne, choc w siwecie rownoleglym moze nas rownie dobrze nie byc: ) bynajmiej nie w kazdym, nikt nie wie jakei ne moga byc i czy sa.. moze sie dowiemy za jakis milard lat bo za kilka miliardow to juz planety nie bedzie; )
   Mysle ze naukowcy juz probowali takich eksperytmentow, i caly czas do tego daza, ciekawym przypadkiem jest Eksperyment Filadlefia, w ktorym sam Enstein bral udzial i uwazam ze jest w 100% prawdziwy. Bey watpienie takie podroze sa realistyczne, pytanie nie brzmi jednak czy tylko kiedy. Moze szzbciej to oni nas odwiedza niz my ich..

Jest jeszcze jedna opcja. Cofasz i mozesz wrocic poniewaz terazniejszosc przed twoja podroza juz uwzglednila twoja podroz. Chodzi mi o to ze bys i tak nic nie zmienil tym ze sie cofnales.

http://radioamator.elektroda.eu/swiadomosc.html