Mój mąż nie żyje od 3 tyg. Zginął w wypadku tragiczną śmiercią a miał zaledwie 27 lat. Przyszedł do mnie dopiero czwartego dnia po zgonie. Stukał obrazkiem, gdzie rok wcześniej napisał "nie odchodzę, to jeszcze nie koniec, choc mam co pozostawić po sobie" a mamy roczną córeczkę. Do dziś zastanawiam się, gdzie jest jego dusza, i jak wyglada życie po śmierci.
   

musisz byc dzielna teraz trzymaj sie

Mój Mąż zginął miesiąc po naszym ślubie - nie mieliśmy dziecie. Dziwię się że jeszcze żyje, trzyma mnie chyba naszm miłość bo bardzo się kochaliśmy. Nigdy nie wyobrażałam sobie życia bez Niego. Minął już miesiąc i nadal jest mi ciężko - i nigdy jeż nie będzie. Będę musiała iść do psychologa i Tobie też radzę - tak samo poradziła mi koleżanka z liceum która przeżyła to samo. Wiem że muszę żyć - i Twój pewnie by chciał żebyś była szczęśliwa. Sądzęże cierpi tak samo jak TY. Niedawno znalazłam w internecie takie słowa:
   "Będę przy tobie zawsze, ale ty musisz żyć. Musisz być szczęśliwa, bo tylko wtedy ja będę wolny i szczęśliwy. Zrób to dla mnie."
   2 dni po śmierci Męża spałam trochę popołudniu i nagle we śnie usłyszałam swoje imię, obudziłam się a tu cicho i pusto. Pewnie chciał mi przypomnieć żebym coś zjadła - zawsze pilnował żebym nie była głodna i nie chciał żebym się odchudzała. W dniu pogrzebu siostrzeniec widział Wujka przez szklane drzwi zakrystii i te drzwi się otwierały - nie tylko on widział jak one się otwierają.
   Sądzę że Mąż szuka ze mną kontaktu ale je się strasznie boję - jak któregoś razu zostałam sama w domu to wyraźnie słyszałam kroki.
   
   a ja i tak jestem ci wierna
   i codziennie wybieram ciebie
   spośród miliona
   i szepczę kocham
   choć to nie ma sensu
   i jak talizman noszę ze sobą
   wszędzie
   twój uśmiech
   
   Zawsze staram się nosić w sercu miłość Męża i Jego uśmiech - to jest moim talizmanem, wiem że będzie przy mnie zawsze, nawet jeśli nic nie widzę to czuję