Znałem kiedyś kolegę z Kalifornii, który miał nagrania studyjne z Hollywood nagrane podczas lądowania Amerykanów na Księżycu. Nagrania podłapane na radio między operatorami kamer w studio. Kolega ten miał osprzęt do nasłuchiwania rozmów na każdej częstotliwości. Nagrał więc na taśmie magnetofonowej rozmowy między wieloma członkami ekipy, która zmontowała całe lądowanie w studio, a nie na Księżycu. Kiedy słyszałem rozmowy, były podobne do tych prowadzonych między astronautami. Ja mu nie wierzyłem i tak na prawdę nie przywiązywałem uwagi do tych nagrań. Ale dziś, po 17 latach, kiedy wiarygodność lądowania na Księżycu powraca, zaczynam wierzyć w to, co słyszałem w 1991 albo w 1992 roku w Kalifornii. Niestety tego kolegę poznałem tylko raz.
   Uważam, że jest za dużo ewidencji na to, że człowiek nigdy nie wylądował na Księżycu.
   

Lecąc nocnym lotem gwiazd na niebie nie ma, a po wylądowaniu całe niebo było nimi usłane.
   Prawdopodobnie atmosfera działa jak soczewka .
   
    Od 200 lat dopiero notujemy przemysłowy rozwój a co z poprzednimi cywilizacjami przecież one również mogły się wnieś na orbitę i tam są , tak pewnie ze 100 albo wiecej i pękają ze śmiechu że nawet głodu jeszcze nie wyeliminowaliśmy a o księżycu marzymy.

co do ladowania to rozne wersje, ale zeby takie brednie opowiadac to porazka jakas