Rząd jest tak beznadziejny, że już szukają pieniędzy dla zaspokojenia swoich potrzeb w kieszeni najbiedniejszych. Bo każda podwyżka skladek (i tak już wysokich) dla najniżej zarabiających kończy się spadkiem zatrudnienia. Za mocno rozpędzona machina w końcu wpadnie w jakąś przepaść, bo brak hamulców jest niebezpieczny. Jak uprościć w Polsce te wszystkie niemożliwe sprawy?, ano, oszczędzać i szukać we własnym portfelu oszczędności i rezerw. Może najpierw zmniejszyć zatrudnienie na górze, po co tylu posłów skoro w ławach sejmowych widzimy tylko kilkunastu obecnych, za tym ograniczeniem pójdą dalsze (ubedzie biur poselskich do utrzymania, dyrektorów i kierowników, sekretarek, kierowców, telefonów, samochodów...Boże - widzicie tą górę pieniędzy dla Polskich bezrobotnych). Można sobie wyobrazić dalsze oszczędności. nie potrzeba będzie nic podnosić. Powiem jeszcze jedno: przypadek sprzed kilku dni - autentyk: dziewczyna zdesperowana brakiem środków do życia i utrzymania dwójki dzieci, brakiem mieszkania i pracy - popełnia nieudane samobójstwo (byłam prawie naocznym świadkiem skoku z 3 piętra) - teraz łóżko na OIOM-ie kosztuje dziennie nas, całe społezeństwo ok. 10 tys. zł ... czy trzeba mówić więcej. Gdyby państwo pomagało ludziom bezrobotnym w inny sposób, to byłoby mnije dramatów i więcej w kasie (10. tys. zł x już 8 dni = 80.tys.zł to średnio 133 kuroniówki wypłacone po ok. 600 zł. BRAK PROFILAKTYKI PROWADZI DO TOTALNYCH NIEODWRACALNYCH ZNISZCZEN. ale kto martwiłby się teraz losem dzieci, których matka jest w depresji. Jeszcze kilka takich lat jak 2003-2004 i t d. i nasze całe społeczeństwo będzie chore na tą samą chorobę. Będziemy jak Rwanda? czy co?