Strajk lekarzy pojawił się nagle po zmianie władzy. Jakoś za czasów LSD byli oni bardziej zadowoleni. Zapoczątkowano go na rzeszowszczyźnie gdzie służby w przeciągu kilku miesięcy zamknęły lub przedstawiły zarzuty łapownictwa kilkunastu lekarzom.
   Władze w Polsce z jednej strony wykładają duże pieniądze na kształcenie lekarzy a potem dają kiepskie wynagrodzenie proponując wyjazd na zachód. Oczywiście elita lekarska ma się dobrze, wystarczy popatrzeć na ich samochody czy domy. Wykorzystują oni drogi sprzet medyczny do prywatnych celów i jeszcze rządają słonych opłat. Temat kas fiskalnych dla nich jest tematem tabu.
   Na pewno jest to kpiną że sprzątaczka w NFZ zarabia dużo więcej niż młody lekarz który odpowiada za zdrowie ludzi. Kpiną jest też to do niedawna jeden z wiceministrów odpowiadał za sprawy leków a będąc wcześniej ich dystrybutorem na teren Polski straszył kraj oddaniem sprawy opodatkowania sprowadzania zagranicznych leków do Trybunału unijnego.
   Na ten temat można by jeszcze pisać długo bo wiadomo jest też że dużą część pieniędzy które mają iść na poprawę służby zdrowia chcą przywałaszczyć konsorcja farmaceutyczne. A one umeją zarabiać stwarząjąc choćby nowe jednostki chorobowe i proponując jednocześnie swoje leki na te wirtualne choroby.