AGENCI ŚPIJCIE SPOKOJNIE – KURIA CZUWA!
   Kardynał Dziwisz zawdzięczał swoją pozycję wyłącznie faktowi, iż był sekretarzem Ojca Świętego. Taką pozycję łatwo było zdobyć, nie wymagała zasług własnych i łatwo jest ją stracić. Nie wystarczyło, że kard. Dziwisz zapraszał Aleksandra Kwaśniewskiego do papa mobile, nie wystarczyły wypowiedzi kard. Dziwisza pouczające prezydenta w kwestii przedterminowych wyborów, nadal chciano w nim widzieć przedłużenie Jana Pawła II. Gdy Andrzej Urbański powiedział prawdę, zaraz to wykorzystano do ataku na prezydenta i kard. Dziwisz uwierzył, że jest nietykalny z racji poprzednio zajmowanej funkcji. Nawet obecna skandaliczna decyzja zamykająca usta i zakazująca dochodzenia prawdy przez ks. Zalewskiego jest przedstawiana jako anonimowe stanowisko kurii krakowskiej, a nie postanowienie konkretnej osoby – kard. Dziwisza.Teraz kard. Dziwisz dołączył oficjalnie do grupy Agory w Kościele i powinien być wymieniany razem z biskupem Tadeuszem Pieronekiem, arcybiskupem Józefem Życińskim i arcybiskupem Tadeuszem Gocłowskim.Komisja Dziwisz udowodni niezbicie, iż żadnych agentów SB w Kościele nie było, o ile w tym stuleciu będzie miała na tę kwestię czas, jest przecież tyle innych ważnych spraw. Gdyby jednak się okazało, że jacyś agenci istnieli, tak naprawdę głosili oni słowo Boże wśród ubeków niczym ks. „Delta” – Maliński. Przyświecał im zbożny cel – zbawienie ludzkości i dobro Kościoła, więc zasługują na nasz szacunek, zwłaszcza ks. „Jankowski” – Czajkowski. Wszelkie publikacje powinny być poprzedzone latami dokładnych badań (proponuję 50 lat). Przecież nie można oskarżać nikogo w oparciu o dokumenty bezpieki. Ciekawe czy dokumenty gestapo wystarczyłyby do ujawnienia, iż ktoś był agentem tej instytucji.Kard. Dziwisz udzielił ks. Zalewskiemu upomnienia kanonicznego. Słusznie, agenci komunistyczni w Kościele powinni być pod ochroną. Ich ujawnienie jest naganne, może bowiem zaszkodzić. Co więcej, nie wolno naruszać dobrego imienia jak bowiem wiadomo donosiciel może wykonywać swą szlachetną robotę tylko gdy jest publicznie nie znany.Najbardziej podoba mi się pomysł by księża lustrowali księży, dziennikarze dziennikarzy, sędziowie sędziów, profesorowie profesorów, politycy polityków a ubecy ubeków.Wszystko jest wieloznaczne i skomplikowane, a zatem niczego nie możemy wiedzieć. Ciekawe, że zatroskani skomplikowaniem materii wszelakich jakoś nie mieli takich problem epistemologicznych w wypadku Rywina. Tam nic nie było skomplikowane i wieloznaczne oraz uniemożliwiające poznanie prawdy. Żal tylko red. Terlikowskiego, który teraz pozna na własnej skórze co to znaczy być nieposłusznym. W Kościele nie ma miejsca na myślenie i niezależność. A zatem witaj śmietniku historii. Dalsze otrzymywanie wynagrodzenia możemy wyprorokować natomiast w wypadku red. Przeciszewskiego, szefa KAI; ten wie co to znaczy myśleć i mówić na rozkaz, a nawet wykazać sią inicjatywą własną. Przeciszewski odkrył, że ks. Zalewski był manipulowany. Szkoda, że nie dodał przez kogo.W całej sprawie oczywiście nie chodzi tylko o ujawnienie 28 agentów znanych ks. Zalewskiemu, który miał dostęp do materiałów IV Wydziału w Krakowie. O wiele ważniejsi agenci kościelni, działający zagranicą, pracowali natomiast dla Departamentu I czyli wywiadu. Ujawnienie 28 po prostu zapoczątkowałoby proces ujawniania agentury w Kościele i temu chciano zapobiec. Dlaczego? Odpowiedź nasuwa się sama. Nie chodzi bowiem o te 10 – 15 proc. księży parafialnych współpracujących z bezpieką i nie mających nic do powiedzenia w Kościele ale o hierarchów, których było niewielu ale zajmowali miejsca kluczowe. Inaczej reakcja kard. Dziwisz byłaby niezrozumiała.
   

dlatego jak ci ludzie prawią o moralności to mnie się zbiera na wymioty