-czy rzeczywiscie ...Jeżeli uprawiających bolszewicką agitację i dezinformację przez papierowe i elektroniczne gadzinówki zalewjace nas codzień swoimi pomyjami mamy obecnie nazywać ,,dziennikarzami ' ? Jeżeli tak to, dla mnie od 1945r po dziś dzień słowo ,,dzienikarz ' w naszym polskim sensie zwykle oznacza: morlaną prosytutę zapierającą się własnej tożsamości ,sprzedającą za przysłowiowe srebrniki swój rozum , godność i sumienie przeciw własnemu społeczeństwu , krajowi , pochodzeniu .
   Ta forma wspłóczesnej prostytucji ,co trzeba przyznać opiera się wreszcie, jak by wypadało w XXI w. na pełnym równouprawnieniu obu płci !
   Jej forma jest znacznie bardziej rowinięta wobec tej tradycynej cielesnej ( po uprawieniu krórej wystaczał prysznic by się z niej obmyć), ponieważ tu po zaprzedaniu całego siebie z duchem włącznie ,żaden płyn nawet do czyszczenia latryn już nie pomoże! Zostaje te piętno na całe życie tak jak piętno zdrady. Zostaje dotąd dopóki trwa o tym ludzka pamięć ,a nawet dłużej :bo dotąd aż można znaleźć na śmietniku ostatni istniejący egzemplarz gadzinowej ,,gazety' ze spłodzonym przez ową prostutę publicznym paszkwilem czy kłamstwem- świadectwem hańby oznakownym jej podpisem. Podpisem niczym cyrografem- niezależnie od tego czy prawdziwym czy przybranym .