Dodawanie komentarza

Do tematu: Ciąg dalszy prozą wieje grozą

Komentarze do artykułu: Powiedz NIE cenzurze w internecie!

POKAŻ WSZYSTKIE WĄTKI

Ciąg dalszy prozą wieje grozą

~Jacek placek

2011-05-03 15:38:32

Jan Nowak+Jeziorański legendarny skurwiel z Warszawy, opłacany przez US rane USA dolarami, w tamtym czasie kuli ziemskiej filary w będącej prosragrandową USA tubą i U S r A ńską Polski zgubą Rozgłośni rzekomo Wolnej Jewropy durne baby i chłopy+jełopy, oddanie wstępnie w pacht Stalinowi już w Teheranie w 1943 r, przez naszych sprzymierzeńców Wielką Brytanię, w osobie pijaczyny jej premiera Winstona Churchilla, nazwisko utworzone zapewne od jego alkoholowego CHUCHU @ oraz prezymenda USA paralityka niejakiego nijakiego Roosevelta ponad tromtasrackimi łbami owego sranacyjnego rządu+nierządu, który przed pamiętnym Wrześniem 1939 r. spieprzył na kilkadziesiąt lat do Londynu, nazwawszy się BEZCZELNIE rządem na UCHODŹSTWIE @?!
   To, że SPIEPRZYŁ @ byłoby małą stratą. Ale wcześniej PODPIEPRZYŁ z NBP niepoliczone do dziś tony parytetowego złota, na którym był oparty polski złoty z tamtych lat. Nawiasem mówiąc ta sprawa do dziś nie została załatwiona i owo złoto już raczej jest nie do odzyskania.
   
   Ot +taki sobie CHICHOT HISTORII @! Zresztą nie pierwszy i nie ostatni...
   Komentowany artykuł: Tajemnica polskiej czarnej skrzynki z Tu-154 [1079]
   
   Poniżej już inny fragment prywatnej korespondencji
   
   Car Aleksander II Romanow, słynący z postępowych reform i łagodnego stosunku do Polaków, który to nota bene pomimo stłumienia Powstania Styczniowego w 1864 r. zniósł na terenie Zaboru Rosyjskiego kompletnie anachroniczny i nieefektywny system pracy pańszczyźnianej, jednak równocześnie, jako jedną z kar za Powstanie, wymierzoną Paljaczkom była konfiskata majątków uczestnikom Powstania i umożliwienie nabywania ziemi z owych majątków Żydom. I tym sposobem wreszcie trafiła do rąk Żydów ziemia, na której można było pobudować kamienice, o których będzie mowa w owym, wcześniej zapowiedzianym Ci fragmencie rozliczenia.
   
   Fragment ów kończy zabawna moja przygoda erotyczna z wczesnych latek chłopięcych tuż po wyzwoleniu Krakowa 18 stycznia 1945 r, przy czym tu dorzucę, że była to już moja druga z przygód, bowiem pierwszą przeżywałem jeszcze w latach okupacji z rudą, piegowatą i nieco starszą ode mnie Niemrą o imieniu Helga, na podwórku kamienicy przy ulicy ówcześnie nazwanej Thomasgasse 26.
   I jeszcze moja fraszka sprzed kilku lat, adresowana:
   
   DO ZAGORZAŁEGO FILO SEMITY
   
   Anty semityzm jest wieczny.
   Lecz póki co - o tym cyt!
   I trwa zbrodniczy, wszeteczny,
   póki ostał, choć jeden Żyd.
   A gdyby zacytować Owsiaka,
   który wprawdzie raczej mi lata,
   to z niego cytatem tu służę:
   Trwać będzie do końca świata,
   a nawet jeden dzień dłużej.
   
   Fraszka oczywiście żadną miarą nie odnosi się do Ciebie, ale mimo wszystko warto, abyś jej treść wcale niebłahą sobie przemyślał.
   A teraz wreszcie już sruuu ! do moich wspomnień rozliczeniowych.
   Na problemie mieszkaniowym zatrzymam się jeszcze przez dłuższą chwilę. A tak prawdę powiedziawszy - na kawał czasu. Bo zaczynając od funkcji mieszkań, poprzez historyczny przegląd sytuacji mieszkaniowej w Polsce, poczynając od czasów II RP, dotrzemy na koniec do owych trzech milionów mieszkań, wybudowanych w okresie rządów Edwarda Gierka.
   Nie do wszystkich dociera ta prosta wiedza, że po pierwszym podstawowym warunku biologicznym, jakim jest możność zaspokojenia głodu i pragnienia na drugim miejscu stoi praca, która według ośmieszanej obecnie, a odkrytej przez klasyków marksizmu oczywistej, a nieprzemijalnej prawdy mówiącej o tym, że jeśli nawet praca nie stworzyła człowieka, to go co najmniej ukształtowała.
   Niekiedy nawet wykoślawiła. Nie mówię wcale przeciw tej prawdzie.
   Jednak do dziś mam przed oczami z lat chłopięcych, z okresu pobytu w Żywcu, wygląd starych kobiet i starych mężczyzn spod żywieckich wiosek, ich zgarbione plecy oraz ręce i nogi od ciężkich prac polowych, w polskich warunkach klimatycznych, zdeformowane ciężarem tych prac i reumatyzmem.
   Taką sporą część Narodu zważywszy, że około siedemdziesiąt procent ludności w II RP mieszkało na wsiach i w małych mieścinach, odziedziczyliśmy, po II RP oraz po okupacji hitlerowskiej.
   Poza tym odziedziczyliśmy gruźlicę, syfilis, jaglicę, wszawicę i chorobę brudnych rąk – świerzb, które miały bardzo złe konotacje, a miały rozmiar chorób społecznych, za jakie zresztą po 1945 r, uznano z całą pewnością dwie pierwsze, które leczono nie tylko bezpłatnie, ale pod przymusem.
   Następnym po pracy priorytetem w potrzebach każdego człowieka jest w naszych warunkach klimatycznych potrzeba posiadania stosownego ubioru, chroniącego przed zimnem względnie upałami.
   I wreszcie na trzecim, medalowym miejscu znajduje się warunek, jakim jest posiadanie jakiejś własnej stałej siedziby, również chroniącej przed zimnem i upałami w naszych warunkach klimatycznych, pozwalającej przygotowywać posiłki, aby zaspokoić pierwszą biologiczną potrzebę, dalej pozwalającej rozmnażać się lub zaspokajać popęd seksualny, stanowiący wg Freuda główny, a według mnie ów popęd seksualny jest w kolejności dopiero drugim z głównych motorów ludzkiego działania, po zaspokojeniu popędu do odżywiania, wreszcie na koniec prowadzić życie rodzinne, na którego wartość taką uwagę zwraca Kościół, panoszący się obecnie w Najklechniejszej.
   Jednym słowem chodzi o posiadanie własnego mieszkania lub domku jednorodzinnego, pozwalających prowadzić po prostu godne ludzkie życie, które powinno należeć się każdemu, skoro wszak wszyscy jesteśmy z jednego szynela.
   Władze, które objęły rządy w tym tworze państwowym, zaprojektowanym wstępnie przez dwóch Zachodnich Aliantów: Stany Zjednoczone, reprezentowane przez paralityka Prezydenta Roosevelta oraz Wielką Brytanię, reprezentowaną przez pijaczynę Premiera Churchilla, któregp nazwisko zapewne wywodziło się od jego alkoholowego CHUCHU ? do spółki z bandziorem Stalinem w Teheranie w 1943 r., tworem zafiksowanym ostatecznie w Poczdamie w 1945 r., a nazwanym Polską Ludową, której władze, przywiezione w teczce wprost z Moskwy i nieakceptowane przez większą część Narodu, miały jednak ambicję przeobrażenia Polski Ludowej z kraju rolniczo-przemysłowego, jakim była II RP, posiadająca zaledwie jeden Centralny Ośrodek Przemysłowy w skrócie COP, przemysł lekki w dwóch ośrodkach: Łódź z miastami satelickimi oraz okręg Bielsko-Bialski, ale w rękach żydowsko-niemieckich, tu kłania się serial telewizyjny Ziemia Obiecana - przyp. mój i z jedynym portem wielkomorskim Gdynią, na stu kilometrowym odcinku posiadanego wybrzeża Bałtyku, wybudowanym zresztą od podstaw w II RP z inicjatywy Eugeniusza Kwiatkowskiego, a w 1945 r. ze zrujnowanymi przez działania wojenne urządzeniami portowymi.
   Na to nakładały się jeszcze ogromne zniszczenia substancji materialnej, mówiąc po ludzku budowli i budynków w miastach, w wyniku wojny i działań hitlerowców.
   Wystarczy tu wymienić Warszawę, odzyskane Wolne Miasto Gdańsk czy Twierdzę Breslau inaczej przydany nam łaskawie przez Aliantów Wrocław.
   Owa substancja materialna uległa zniszczeniu nawet w Żywcu.
   Pamiętam z 1945 r. i lat następnych zgliszcza spalonych niebogatych, bo drewnianych parterowych domków w całej żywieckiej dzielniczce o nazwie Rudza i pamiętam też, że jeszcze przed opuszczeniem Żywca w 1953 r. już wyrastały na ich miejsce porządne często piętrowe domy ze zdrowej cegły, wznoszone sumptem i gospodarnością jej mieszkańców.
   A w Stolicy, Hitlerowcy z zemsty za jeszcze jedno poronione Powstanie, podpalali i wysadzali w powietrze ocalałe po Powstaniu budowle i budynki bezbronnego już Miasta.
   Jeśli idzie o Gdańsk, to dobrze pamiętam, że kiedy latem 1950 r. byłem jeden jedyny raz na kolonii w miejscowości nazwanej świątobliwie Św. Wojciech, położonej w odległości około jedenastu kilometrów od najbliższej plaży nadmorskiej nad Bałtykiem, do której najpierw szliśmy wzdłuż szosy, wybudowanej zresztą przez hitlerowców z uwagi na jej strategiczne znaczenie do obrzeży Gdańska, gdzie na pętli tramwajowej wsiadaliśmy do zdezelowanego i skrzypiącego gdańskiego tramwaju, to przejeżdżając przez Gdańsk do dzikiej plaży w Siankach, widzieliśmy z okien tramwaju wojenne zniszczenie tego Miasta.
   Tu nie mogę odmówić sobie kąśliwej uwagi na temat nazwy miejscowości w której była ta nasza letnia kolonia. Mieściła się ona w budynku uruchomionej po okupacji polskiej szkoły podstawowej. Ale naprzeciwko niej stała nieczynna i nieco zrujnowana kaplica Ewangelików, bo jak wiadomo do wybuchu wojny w 1939 r., więcej do 1945 r. były to tereny stanowiące własność hitlerowskiej Trzeciej Rzeszy, a naszych obecnych niemieckich „przyjaciołów”.
   Zaś nazwa mieściny wzięła się ku czci niejakiego Adalberta, biskupa z Pragi, który zwlókł się do Polski, aby nawracać w zamierzchłych czasach na „jedynie słuszną religię” pogańskich Prusów, zresztą wbrew ich woli. Toteż nie dziwota, że skrócili go o głowę i wbili ją na pal, więcej o losie owej głowy znajdziecie w Wikipedii, przyp. mój. Tu jeszcze tylko dodam, że reszta ciała rzekomo pierwszego polskiego świętego męczennika, którego klechy wmówiły Narodowi, jako Patrona Polski, wykupił od Prusów Bolesław Chrobry za złoto, którego waga była równa wadze tych zwłok. Zaś zwłoki pochowano w Katedrze w Gnieźnie, gdzie leżą sobie do dziś i gdzie z okazji okrągłych rocznic odprawiane są uroczyste jasełka rzymsko-katolickie.
   W okresie późniejszym Prusów ostatecznie wprawdzie nie nawrócili, ale za to wycięli w pień Krzyżacy. Ale to już zupełnie „inna bajka”, która zresztą ciągnęła się za Polską, aż do wybuchu II wojny światowej, do pamiętnego zażądania przez przez Trzecią Rzeszę osławionego „korytarza”.
   Kończąc owe wspomnienie kolonijne dodam jeszcze, że moi koledzy koloniści, ale bez mojego udziału przyczynili sie do dalszego zrujnowania wspomnianej ewangelickiej kaplicy, bowiem zorientowawszy się, że łączenia kolorowych szybek w ocalałych okiennych witrażach są ołowiowe wyrywając ów cenny dla nich ołów, zniszczyli część witraży dopóki nie przepędzili ich wychowawcy kolonijni. Jeśli o mnie idzie, to nie uczestniczyłem w tym niszczycielskim incydencie nie dlatego iżbym wysoko cenił sztukę witrażowniczą, tylko z prozaicznego powodu całkowitego braku zainteresowania ołowiem, będąc trzynastolatkiem. Zmienił się wszakże mój stosunek do ołowiu, bowiem w czasie okupacji, będąc pięcioletnim chłopczykiem, zazdrościłem odlanego w formie bryły ołowiu z przetopionych żołnierzyków z ołowiu, którymi oni już się nie chcieli bawić, a ja właśnie takimi się bawiłem - naszym z mamą sąsiadom mieszkającym z rodzicami na parterze oficyny przy ul. Thomasgasse 26, około piętnastoletnim bliźniakom dwujajowym Staszkowi i Tadkowi Wołkowiczom.
   A już tak całkiem na marginesie, to podczas mojego drugiego pobytu na krakowskiej Klinice Psychiatrycznej, w związku z nawrotem ostrej i przewlekłej nerwicy lękowej, co miało miejsce w połowie stanu wojennego, miałem możność poznania jedynego w moim życiu pracownika jednej z pracowni wykonującej witraże, którego imienia ani nazwiska dziś już nie pamiętam.
   Wracając do głównego wątku, to pamiętać jeszcze należy, że II RP do wybuchu II Wojny Światowej eksportowała na Zachód w zasadzie wyłącznie zboże i płody rolne, pochodzące z części dobrze zarządzanych majątków ziemskich kłania się Niechcic z Nocy i dni, a nawet Nikodem Dyzma z Kariery Nikodema Dyzmy i pomysł banku zbożowego - przyp. mój/, bowiem gospodarstwa chłopskie w lwiej części były karłowate, nisko wydajne, siermiężne, a ich chałupy kurne kryte słomą, zaś ich ludność mieszkała często w jednej izbie z kozą, której hodowanie było synonimem biedy. Tu wystarczy sięgnąć po powieść Wandy Wasilewskiej, uważanej obecnie za stalinowską zdrajczynię Ojczyzny, właśnie nomen omen pt. Ojczyzna, przyp. mój.
   Skoro zaś była tu mowa o Kościele Rzymsko-Katolicki, a także jego zbrojnym ramieniem, jakim w Średniowieczu był na terytorium Polski Zakon Rycerski Krzyżaków nieopatrznie ściągnięty do niej przez Konrada Mazowieckiego w 1226 r. i zagnieżdżony się w niej na długie wieki, to aż mnie korci, żeby prześledzić tak w pigułce cały dalszy ciąg naszych dziejów po owym nieopatrznym ściągnięciu Krzyżaków, a przy okazji wyjdzie sprawa, jakich to sojuszników z Zachodu mamy obecnie i jak dalece im „kundle polityczne” w „Najjaśniejszej” „zawierzyły”.- posługując się słówkiem ze slangu klechów.
   
   A już wręcz kolejnym CHICHOTEM HISTORII jest zbieżność nazwiska niejakiego Tadeusza, pierwszego premiera rzekomo niepodległej i wolnej Polski.
   Jacek placek

ODPOWIEDZ



Wydawca portalu HOTNEWS.pl nie ponosi odpowiedzialności za treści  zamieszczane przez użytkowników tejże strony. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.



Nieprzerwanie od 2004 roku!

PARTNERZY:
Stanisław Michalkiewicz
Nasze kanały RSS:
główny
O NAS:
REKLAMA:
zobacz ofertę