Dodawanie komentarza

Do tematu: Na wstępie w WC na Wiejskiej

Komentarze do artykułu: Powiedz NIE cenzurze w internecie!

POKAŻ WSZYSTKIE WĄTKI

Na wstępie w WC na Wiejskiej

~Jacek C., placek

2011-06-09 00:21:15

ustępie
   
   PO niższe dwa wiersze satyryczne naPiSdane i opublikowane zostały w ocenzurowanej legalnej prasie PRL, wysłane via Poczta Polska, przez na końcu podpisanego autora, za honoraria autorskie, otrzymane przekazem pieniężnym i doręczone przez zaprzyjaźnionego listonosza, za potwierdzenie doręczenia własnoręcznym podpisem. Dodać jeszcze wypada, że autor nie znał osobiście ani telefonicznie redaktorów czasopisma, decydujących o losie utworów, a poza tym nie był członkiem ówczesnego Związku Literatów Polskich, a tym bardziej do analogicznego Związku zbieraczy babskich podwązkuuuf Fuj... nie wpisałby się dzisiaj. Kończąc ów wstęp w ustępie wspomnę, że owe wiersze są wstępem do rozmowy z przygodnie spotkanym młodym człowiekiem w okularach, który na koniec rozmowy opowiedział mi nieznany mi dotąd dowcip. Wiedza o młodym człowieku, uzyskana w wyniku krótkiej rozmowy oraz dowcip, znajdą się na samym końcu uwag autora, zamieszczonych po drugim z wierszy
   
   NA CZEŚĆ SZWAGRA
   
   Obok instytucji BABCIA,
   podam zaraz fakty nagie,
   kolosalną wprost karierę
   robi instytucja SZWAGIER.
   
   Z brodą czy też wygolony...
   grunt, żeby był bratem żony.
   
   Szwagier ciebie nie wykiwa,
   szwagier weźmie cię na mecz,
   z szwagrem można beczkę piwa
   łacno wypić. No i cześć...
   
   Na szwagra, jak na Zawiszę,
   zwłaszcza, gdy składka po dysze.
   
   Przy tym bardzo ważne chyba,
   że szwagier... to jest alibi.
   Z nim najpewniej się podrywa
   i przeważnie się nie chybi.
   
   Ważne także są... bez hecy
   rozłożyste szwagra plecy.
   
   Szwagier popchnie twe podanie,
   szwagier wytłumaczy mamie
   i zaklepie ci robotę,
   której nie okupisz potem.
   
   Kiedy złamie cię podagra
   okład najlepszy ze szwagra.
   
   I dlatego dodam jeszcze,
   skoro mam już prawo głosu
   Żeńcie się, chłopaki, wreszcie...
   Bo bez szwagra żyć nie sposób.
   
   Od autora: Ten pozornie tylko beztroski utworek, autor zamieścił nomen omen w ówczesnej Chłopskiej Drodze w 1973 r. Zrobił to zresztą na cześć swoich dwóch szwagrów, z których wprawdzie tylko jeden Erazm, jest bratem żony autora i na szczęście żyje, natomiast drugi Romuald, był szwagrem niejako z drugiej ręki, bo mężem starszej siostry jego żony i niestety już jest po tej podobno lepszej stronie bytowania.
   To byłoby tyle na temat prywaty, która skłoniła go do napisania tego utworku. Ale były także inne powody.
   Otóż, jak wiadomo... nepotyzm istnieje od wieków. Istniał więc, a jakże szwagrze... również w Peerelu. Bardzo dobrze było mieć szwagra czy innego powinowatego względnie krewnego na jakimś znaczącym stanowisku. Wtedy taki Peerelczyk nie zginął. Żyło mu się wcale, wcale. Nie sięgając nawet wysoko, to w dobie zaawansowanych trudności rynkowych szczególnie cennym stał się szwagier, będący kierownikiem jakiegoś uspołecznionego punktu sprzedaży detalicznej, który dysponował jakimiś atrakcyjnymi, a deficytowymi towarami, jak wówczas wszystko.
   Ale dziś nepotyzm osiągnął w IV RP dotąd nieznane w dziejach Polski rozmiary. Wystarczy wspomnieć o drużynie PSL, nawet w wielu przypadkach sragistrufff Fuj, w zamian za darmowe punkty, już na starcie na studia wyższe, otrzymane za chłopskie PRZYRODZENIE ? I obecnie drużyna PSL ma drużynowe mistrzostwo świata w NEPOTYZMIE, a Waldi Pawlak mistrzostwo indywidualne... Tak się porobiło w sprzedanej z bankami wiosze. Szczególnego znaczenia nabrała też instytucja babci. W Peerelu była ona w zasadzie potrzebna do zajmowania się wnuczkami i
   wnukami oraz do stania w kolejkach pod uspołecznionymi punktami sprzedaży detalicznej. Dzisiaj doszło do tego jeszcze jedno zadanie, którego wcześniej w Peerelu babcia nie miała.
   Otóż, autorowi znane jest wiele przypadków, kiedy to babcie ze swoich niewygórowanych emerytur pomagają swoim bezrobotnym dzieciom, a w skrajnych przypadkach nawet muszą te dzieci utrzymywać.
   
   RYSOPIS
   
   Załatwi, zaklepie,
   wciąż zgarnia pod siebie,
   przemyśli, ukradnie,
   a ktoś inny... wpadnie.
   
   Przejedzie na gapę.
   Jak trzeba, da w łapę.
   Lecz w łapę, tak szczerze,
   jeszcze częściej bierze.
   
   Okiem tylko łypnie
   i zaraz wie, czemu
   na tego się wypnie,
   zaś wlezie... tamtemu.
   Zawsze swego dopnie,
   kogo można... kopnie.
   
   Na pniu opchnie bony,
   wydębi talony.
   Ma głowę na karku,
   a koniaki w barku.
   
   Nigdy prawdy w oczy.
   Wie przed kim podskoczyć,
   lecz także raz, dwa, trzy
   wie przed kim się płaszczyć.
   Nawet wie za ile...
   scio me nihil scire.
   
   Do forsy, aż rwie się,
   apetyt ma wilczy.
   Za forsę doniesie
   albo, jak grób milczy.
   
   A na domiar złego
   ten łajdak do tego
   tak mawia o sobie:
   Dobry ze mnie człowiek...
   
   
   Od autora: Wiersz opublikowany w Karuzeli w 1984 r.. Pomijając rekwizyty z ówczesnej rzeczywistości ekonomicznej czyli wspomniane w wierszu bony oraz talony, to rysopis owego dobrego człowieka nie tylko pozostał aktualny, ale w dzisiejszych czasach nabrał nawet tej aktualności znacznie więcej.
   Natomiast na wstępie autentycznie DOBRY MŁODY CZŁOWIEK nie dość, że w okularkach i po maturze ogólnokształcącej, ale na oko było widać, że nie nauczy się nigdy rozpychać się po chamsku łokciami i do celu walić PO trupach oraz, że nie PO siada do Qurvy dziada, dziś w sprzedanej do dna srapisralistycznemu pazernemu Zachodowi wiosze, koniecznego przynajmniej SZWAGRA, z PO wyższego wierszyka, za to ma brata o dwa lata starszego i także szwagrze PO maturze, on młody DOBRY CZŁOWIEK właśnie zapierdala do bloku, wybudowanego, w ramach samowolki budowlanej, przez dewelopera na całym takim osiedlu, a zamieszkałym przez chamów, którzy umieli się rozpychać łokciami, którym to chamstwo wyłazi im do dziś z modnych butów, jak przysłowiowa słoma, żeby sprzątać im klatkę schodową bezskutecznie, bo oni zaśmiecają ją skutecznie, choćby tylko POPiS danymi krypto reksramami, gdzie PO pa DNIE, a on ma sprzątać wszystko do czysta w ramach umowy zlecenia, za kwotę wynagrodzenia 600 zł miesięcznie... a kiedy mu PO wiedziałem, że mu to przecież nie wystarcza nawet nas chleb i wodę z kranu, on powiadomił mnie, że brat też gdzieś pracuje i tak do spółki KLEPIĄ BIEDĘ i zanim PO gnał, zamiast PO gnać tych z PO im PO tentów władzy i seksu z rządu nierządem, opowiedział mi jeszcze za PO wiedziany dowcip, jak PO ma zamiar raz na zawsze, rozwiązać problem BEZDOMNYCH i BEZROBOTNYCH zaledwie w dwóch punktach:
   1.Na dobry dla PO, dna PO czątek... BEZROBOTNI mają zjeść BEZDOMNYCH...
   2.a następnie nie mając już, co żryć... wymrą przestępnie z GŁODU... i PO srawie, a dla PO bezkarnie i ciekawie...
   
   Jacek C., placek skarżypyta i... kwita, ale niech żyje okowita i JEDNORĘKI BANDYTA, sojusznik na całego niejakiego CHLEBOWSKIEGO wcale nie od chleba PO wszedniego, za to chleba z kawiorem i z szynką oraz z wyszynkiem na rynku wiochy, dla Zbynia Chlebowskiego bekarnego na całego, do końca Świata i o jeden dzień dłużej, dla dziwek, tańczących na GO w srallamendzie na klozetowej w WC ustępie górno spłuku rurze...

ODPOWIEDZ



Wydawca portalu HOTNEWS.pl nie ponosi odpowiedzialności za treści  zamieszczane przez użytkowników tejże strony. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.



Nieprzerwanie od 2004 roku!

PARTNERZY:
Stanisław Michalkiewicz
Nasze kanały RSS:
główny
O NAS:
REKLAMA:
zobacz ofertę