Dodawanie komentarza

Do tematu: A. Hitchcock, twórca filmów

Komentarze do artykułu: Powiedz NIE cenzurze w internecie!

POKAŻ WSZYSTKIE WĄTKI

A. Hitchcock, twórca filmów

~Jacek placek

2011-07-16 04:47:36

grozy mawiał, że recepta na flm trzymający widza w napięciu jest prosta, jak kij od miotły czarownicy... Widz powinien w pierwszej sekwencji dostać czymś w łeb, a potem napięcie ma już tylko... rosnąć @
   Postępując wg tej zasady poniżej przedstawiam kilka swoich dawnych sikceso+ekscesów erotycznych...
   
   Już na sam początek mój największy, a całkiem niespodziewany dla mnie samego sukces , bez mała , seksualny?
    Mój ówczesny bardzo dobry kolega z pracy i działalności społecznej w branżowym obecnie bezprawnie przez prosragrandę nazywanym REŻIMOWYM zakładowym związku zawodowym w C... – Leszek Z. miał wyjątkowy wręcz talent w organizowaniu sobie kochanek i w C... i z poza C.... Poza tym nie tylko lubił się nimi pochwalić przede mną, ale miał aż tak dobre serce, że skłonny byłby się nimi ze mną podzielić
   Byłem wszakże samcem zachłannym na tyle, że jeśli już miałbym mieć kochankę, to przejściowo wyłącznie dla siebie ?
   A dopiero po mnie NIECHBY NAWET POTOP !!!
   Tych jego kochanek znałem kilka, bywając z nimi wspólnie towarzysko to tu – to tam.
   Ale o jednej z nich muszę opowiedzieć, bo to była kuriozalna, a autentyczna historyjka, z której do dziś nie wiem, czy mam się nią szczycić ? Czy raczej się wstydzić ??
   Otóż, wśród znanych mi jego dziewczyn była też tak na oko trzydziestolatka, blondyneczka, która do Krakowa przybyła z któregoś z miasteczek dolnośląskich i pracowała, jako kierowniczka jednego z przedszkoli, a potem przemianowana nawet na jego dyrektorkę
   Na imię miała Danusia. Była mamą córeczki w wieku szkoły podstawowej i żoną nieznanego nam faceta, którego określała raczej niepochlebnie SMUTAS ? Zresztą w końcu się z nim rozwiodła, licząc nieopatrznie na ewentualne małżeństwo z owym Leszkiem ?
   Wreszcie zapowiedziana historyjka.
   Kiedyś całkiem przypadkiem spotkałem ją w tramwaju i przez kilka przystanków jechaliśmy z nią wspólnie rozmawiając o tym i o owym, zanim każde z nas z tramwaju wysiadło.
   A tu po kilku dniach Leszek poinformował mnie, że Danusia przyznała mu się, jakoby w tramwaju cytuję dosłownie
   TAK JAKOŚ DZIWNIE NA MNIE POPATRZYŁ, ŻE AŻ ZROBIŁO MI SIĘ MOKRO W... MAJTKACH ?!
   
   A powracając do Helenko/Halinki, to była ci ona tak na oko trzydziestolatką z niewielką górką lat, blondyneczką o twarzy lalki i jeszcze z fikuśną szparką między dwiema górnymi jedynkami-siekaczami, a prywatnie żoną faceta, którego raz poznałem, kiedy ją odwiedził w kiosko/bufecie. Była poza tym mamą córy w wieku szkoły podstawowej.
   Nie dziwota więc, że naszła szatańska i grzeszna myśl, żeby odbyć z nią choć jedno „bliskie spotkanie trzeciego stopnia”. I to w naszym nieodległym skromnym M-3, a w dodatku na naszym małżeńskim narożniku. Zmówiłem się więc z Halinko/Helenką i w pewne przedpołudnie, w przerwie pracy kiosku... a kiosk miewał takie przerwy, choćby wtedy, gdy Halinko/Helenka załatwiała sprawy zaopatrzenia go w lepszy towar – żeby udała się ze mną do owego M-3, przy czym po jej wesołych oczkach widziałem, że bardzo dobrze wie, po co się tam udajemy.
   Tu jednak wszystkich żądnych opisu przewidywanego końca spotka srogi zawód, bowiem nic takiego się nie stało.
   Bo oto po rozgoszczeniu się w M-3, naszła mnie straszna myśl, że moja Żona może niespodziewanie wcześniej wrócić z Węgrzc albo – co jeszcze gorsze – Agnieszka może nie mieć jakichś lekcji i też wrócić niespodziewanie wcześniej. Te aż dwie straszne myśli pozbawiły mnie przejściowo całkiem męskiej sprawności i już z góry odwiodły od mojego grzesznego zamiaru. W związku z tym Halinko/Helence pokazałem nasze M-3, poczęstowałem jakimś lepszym alkoholem, poopowiadałem jej o niebie i o chlebie ?, po czym z ulgą odprowadziłem ją do drzwi wyjściowych z M-3.
   Cóż, jeśli jesteście rozczarowani, to tak sobie myślę, że nie aż tak bardzo, jak rozczarowana była Halinko/Helenka, wychodząc z M-3. Muszę jej jednak oddać sprawiedliwość, że nigdy potem nie dała mi tego rozczarowania odczuć. Ale też nigdy już nie powtórzyliśmy takiej eskapady.
   
   Tu, żeby zakończyć opowieść powiem jeszcze, że Halinko/Helenka była bardzo operatywnym handlowcem. Ponieważ, jak wszyscy wiecie... w Peerelu Naród miał być trzeźwy do godziny 13:00, więc Halinko/Helenka zadbała o to, żeby narodek celapowski ? nie musiał czekać do owej 13:00 i lecieć w te pędy do pawilonu PSS Społem na naszym Osiedlu, tylko dla zaufanych, a chętnych zapłacenia nieco drożej, miała pod ladą pożądane pół litra. I to stało się w końcu początkiem końca jej kariery w Celapo. Musiała odejść do innego PSS-sowskiego kiosku, bo ktoś o tym doniósł dyrektorowi, a na jej miejsce przyjęto żonę jednego z pracowników zakładu produkcji doświadczalnej, niejaką Duszykową, wyjątkowo paskudną i odpychającą babę oraz całkowicie nie nadającą się do pracy sprzedawczyni.
   
   Wreszcie ostatnią zapamiętaną absolwentką z tej grupy była Ewa F., później po mężu doktorku od czegoś tam i nazwisku na G***. Jej małżeństwo z owym doktorkiem nie trwało długo, bo doktorek okazał sie poza tym zwykłym chamanem i może nawet bidną Ewę bijał. Być może, iż powodem złego obchodzenia się doktorka z żoną Ewą, był fakt, że nie chciała go kochać po francusku ?, a takiej miłości on od niej oczekiwał, biorąc pod uwagę jej znaczące panieńskie nazwisko. Tak czy siak starczyło im jednak czasu, by krótkotrwałe małżeństwo to zaowocowało córą, niestety nietęgiego zdrowia. Ewa upamiętniła mi się też z innego powodu. W końcówce mojej pracy w C***, kiedy już siedziałem w MOINTE (a co to takiego było wyjaśniłem już chyba wcześniej, ale nie mylić z więzieniem na Monteluppich ani czymś podobnym) owa Ewa za chadzała do owego MOINTE i przysiadała się koło mojego biurka snując sennym głosem, od którego ogarniała mnie również taka senność, że z trudem opanowywany odruch ziewania, no i tym sennym głosem opowiadała mi o swoim nieudanym małżeństwie, właśnie to wszystko, co już powyżej streściłem, ale bez mojego tam domniemania związanego z jej panieńskim nazwiskiem. Kiedyś w zaufaniu pokazała mi nawet amatorską fotografię, na której prezentowała swoje gołe popiersie z obfitymi cycami, ale były tak opadające w dół i senne, jak cała Ewa. Prawdopodobnym jest, że był to z jej strony sygnał, abym się nią zajął w sensie praktycznie erotycznym. Ja wszakże tego sygnału nie odebrałem tak, a tylko znowu z trudem opanowałem ziewnięcie.
   
   I jeszcze do śmiechu opowiem autentyczną historyjkę rodzinną.
   
   Razu pewnego w rozmowie z żoną, mówiąc o swojej funkcji związkowej, zażartowałem sobie, mówiąc, że jestem takim sobie niemal piątym dyrektorem. Obok nas w tym czasie bawiła się nasza sześcioletnia jedynaczka Agnieszka, zajęta całkowicie swoim zabawkami...
   
   Tymczasem, kiedy zapisana została do pierwszej klasy, a na jednej z początkowych lekcji, nieżyjąca już pani wychowawczyni Helena Karpiniec, sprowadziła lekcję na temat zawodów rodziców, Agnieszka zapytana, a kim Agusiu jest twój tatuś.. wystrzeliła nieopatrznie, tata jest proszę pani piątym... dyrektorem, co panią Karpiniec tak rozbawiło, że na najbliższym spotkaniu z rodzicami, opowiedziała o tym, radząc równocześnie rodzicom, żeby rzetelniej informowali dzieci, kim są z zawodu i czym się w zakładach pracy zajmują...
   
   Jacek placek byle jaki, co dla bzyknięcia Muszek Dwurączek, Dwunóżek i Dwudziurek do dziś gotuuuf Uf !... zwiewać przed nimi w krzaki lub tam, gdzie pieprz rośnie lubo osratecznie powiesić się na... sośnie

ODPOWIEDZ

EPILOG TAKI SOBIE

~Jacek placek

2011-07-18 23:15:44

Fraszka opublikowana w PRL, w którymś z numerów KARUZELI
   
   W POSZUKIWANIU PRAWDY
   
   W poszukiwaniu prawdy
   wielu się mędrców ośmieli
   podglądać nagie fakty,
   zwłaszcza... nagie i w kąpieli.
   
   Jacek placek mędrzec szwagrze, a jakże także

ODPOWIEDZ

AUTO KOREKTA

~Jacek placek

2011-07-18 23:24:53

W cytowanej z pamięci fraszce nastąpiła pomyłka bo w 4 wersie powinno być:
   
   zwłaszcza... zgrabne i w kąpieli.
   
   Jacek placek Omyłkiewicz

ODPOWIEDZ



Wydawca portalu HOTNEWS.pl nie ponosi odpowiedzialności za treści  zamieszczane przez użytkowników tejże strony. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.



Nieprzerwanie od 2004 roku!

PARTNERZY:
Stanisław Michalkiewicz
Nasze kanały RSS:
główny
O NAS:
REKLAMA:
zobacz ofertę