Twierdzenie ze spadania z duzej wysokosci nikt nie przezyl mija sie troche z prawda.
   Przed chyba 30 albo 35 laty szeroko opisywany byl przypadek Stewardessy Jugoslawianskiej
   ktora po wypadku lotniczym, nie jestem pewien wybuch na pokladzie, czy zestrzelenie raczej
   nie zderzenie doprowadzil do tego ze przebywajaca w czesci ogonowej samolotu Stewardessa
   spadala z 10.000 metrow wraz z ta czescia ogonowa samolotu.Cos zadzialalo, czy korzystny
   kierunek pradow atmosferycznych ,nachylenie stoku w miejscu spotkania z ziemia, dzialanie
   Opatrznosci, czy uzyskanie mozliwosci lotnych fragmentu samolotu ?. Fakt ze kobieta
   przezyla.
   P.S. W srodowisku Alpinisow, Taternikow, czy Grotolazow funkcjonowalo takie powiedzenie;
   Czy spadniesz z wys.10.00 metrow czy z wysokosci 100.00 metrow to skotek taki sam , tylko
   w tym drugim przypadku dluzej sie leci.
   Dlatego wielkie uznanie dla ludzi probujacych znalezc sposob na w miare bezpieczne ladowanie
   tych ktorzy znalezli sie dosc wysoko, a konwencjonalne metody ladowania albo przestaly
   funkcjonowac albo zawiodly.
   Jako ze mam troche miejsca to mysle ze warto wspomniec dzien 11.09.2001 w ktorym to
   takich sposobow mozna by bylo wykorzystac na peczki./Cos okolo 3500osob/