Dodawanie komentarza

Do tematu: Co to jest Modlitwa

Komentarze do artykułu: Latający mechaniczny ptak

POKAŻ WSZYSTKIE WĄTKI

Co to jest Modlitwa

~.

2011-03-27 22:58:48

Modlitwa – najważniejszy rytuał i jedna z podstawowych form kultu religijnego. Polega na skierowaniu swoich myśli do istoty lub istot, mogących być lub będących przedmiotem kultu (bogowie, święci, aniołowie), czyli do sfery sacrum. Jeżeli modlitwa jest werbalizowana, określana jest jako ustna, jeżeli nie jest wokalizowana, nazywana jest modlitwą myślną.
   
   Modlitwy dzieli się ze względu na ich charakter. Wyróżnia się więc modlitwy uwielbiające (uwielbienia), dziękczynne oraz błagalne. Niejednokrotnie modlitwy zawierają dowolny układ powyższych, co prowadzi do dalszego ich podziału pod tym względem (np. modlitwy dziękczynno-błagalne).
   
   Akty modlitewne są powszechne we wszystkich religiach. Choć modlitwa może przyjmować formę indywidualnej rozmowy z istotą boską, to w wielu religiach ukształtował się pewien kanon modlitw, których treść jest ściśle określona i przekazywana w takiej formie wyznawcom.
   
   W tradycji judaistycznej i chrześcijańskiej modlitwy często kończy słowo "amen"
   
   Znamienne, że pierwsza część modlitwy Pańskiej odnosi nas do Boga. Uświadomienie sobie Jego obecności jest na pierwszym miejscu. Modlimy się najpierw ze względu na Boga. Życzymy Mu, aby Jego imię było chwalone, czczone, błogosławione, uświęcone. Pragniemy, aby rozszerzało się Jego Królestwo, aby to, co On chce, stało się w pełni rzeczywistością także na ziemi. Widać więc wyraźnie, że na czoło w modlitwie nie wysuwa się nasz pożytek, nasze potrzeby czy prośby. Chociaż mamy tutaj do czynienia z pewnym paradoksem. Bo kiedy wola Boga będzie realizowana, a ludzie będą zwracać się ku Niemu, wówczas panowanie Boga będzie dostrzegalne w naszym świecie, a także nasze rozliczne potrzeby i pragnienia będą właściwie zaspokojone. Modlitwa, by odwołać się tutaj znowu do paradoksu, musi wypływać z pragnienia życzenia Bogu wszystkiego, co najlepsze. Dobrze życzymy tym osobom, które kochamy i cenimy. Musimy też doznać od kogoś dobroci, życzliwości, by móc ją odwzajemnić. Ale mamy też w sobie podobną zdolność obdarzania kogoś dobrocią i zainteresowaniem. Jest to nic innego jak dynamika miłości. Modlitwa – jako bezinteresowne zwrócenie się ku Bogu – który jest dla nas ”Ty” ma wartość samą w sobie. Czuć się przyjętym, zależnym, złożonym w wiecznych i kochających rękach Boga, być tym, kto sprawia radość Bogu przez swoje zwrócenie się ku Niemu – ot tak po prostu – oto fundament modlitwy. W tym sensie w modlitwie nic nie trzeba robić. A jakżeż to nic-nierobienie bywa trudne i unikane. Modlitwa nie zapuści w nas korzeni, jeśli nasz sposób bycia w świecie nie będzie otwarty na darmowość i nieprzewidziane wydarzenia, jeśli nie wyzbędziemy się tej fatalnej dla nas logiki ascezy i dawania po to, by najpierw nauczyć się przyjmować miłość na najgłębszym poziomie, czyli poddawać się działaniu Boga. Już sam czas poświęcony na modlitwę, bez względu na to, jaką postać będzie ona przybierała, jest szczególnym momentem bycia dla Boga. Nic tutaj nie musi się dziać.
   
    Druga część modlitwy Pańskiej dotyczy już wprost dobra człowieka. Niezmiernie frapujący jest ten bosko-ludzki wymiar modlitwy. Człowiek ma swoje istotne miejsce w modlitwie i spotkaniu z Bogiem. A jego rola, jak to ukazuje Jezus, polega także na prośbie – czyli modlitwie błagalnej. Ale przedmiot naszej prośby jest przez Jezusa dość precyzyjnie określony: chleb powszedni, odpuszczenie grzechów, zachowanie od pokusy i wyzwolenie od wpływu zła. To są, zdaniem Chrystusa, najbardziej fundamentalne potrzeby i tęsknoty (uwzględniając te, które w nieco zawoalowany sposób ukryte są w pierwszej części „Ojcze nasz”), które wypełniają serce człowieka. Kryterium i dobór przedmiotu naszych próśb musi więc być poważne. Bóg nie jest od tego, aby spełniać wszystkie nasze zachcianki albo wyręczać nas w tym, do czego już dawno temu nas uzdolnił, tyle że my tego nie zauważamy. „Biblia nie mówi nam o Bogu, który nas ciągle słucha, ale raczej o Bogu, który nam zaprzecza…Bóg pogański jest bogiem spełniającym życzenia, który jest zabezpieczeniem naszych planów: stworzyliśmy go, żeby podtrzymać nasze konstrukcje. Słucha nas, przyznaje nam słuszność, ale właśnie dlatego zdradza, czyni nas więźniami naszych złudzeń. Bóg chrześcijan, który nie jest przez nas stworzony i który jest większy od nas, sądzi nas, pozbawia złudzeń, zmusza do przekraczania naszych pragnień i właśnie dlatego wyzwala nas i zbawia” (B. Maggioni).
   
   Prośba o chleb powszedni to wyrażenie ufności, że słowo „Ojciec” na początku Modlitwy Pańskiej nie jest abstrakcyjnym terminem, lecz żywym imieniem Boga. Ojciec troszczy się o nas i ostatecznie On jest źródłem wszelkiego dobra, jakie nas spotyka. Często można usłyszeć taką argumentację ze strony wierzących: „Nie modlimy się, ponieważ nie mamy na to czasu. Musimy zarabiać, zabezpieczyć los swojej rodzinie”. Niewątpliwie, Jezus daleki jest od tego, żeby zachęcać wierzących do nieróbstwa i oczekiwania na spadające z nieba gołąbki. Ale nie zwracałby się do szerokiej rzeszy uczniów, gdyby był tak naiwny i sądził, że modlitwa nic nie kosztuje. Ponadto w świetle słów Jezusa trzeba powiedzieć, że zaniedbanie modlitwy bierze się także z przekonania, że to od nas wszystko zależy. Często nie zdajemy sobie nawet z tego sprawy, jak bardzo ta myśl wpływa na nasze postępowanie. To nie tyle brak czasu jest główną przyczyną zaniedbywania modlitwy, co słaba wiara w to, że Bóg rzeczywiście nie mieszka jedynie gdzieś tam w niebie, lecz „liczy wszystkie włosy na naszej głowie”. Po drugie, słowo „powszedni” wskazuje na to, że nasza modlitwa wydarza się w obrębie teraźniejszości. Prosimy o to, co jest nam potrzebne „teraz”. Nie wybiegamy w przyszłość, bo jej nie znamy. Jest to także zachęta do czujności, do trzeźwości, ale też wskazówka, że modlitwa przenika naszą konkretną codzienność i w niej się zakotwicza. Nie jest tylko jakimś punktowym wydarzeniem, ale rozciąga się na cały „dzień dzisiejszy”. Bóg jest obecny dla nas najpierw tu i teraz, w konkretnych okolicznościach i w aktualnym czasie.
   
    Związek okazanego nam przez Boga miłosierdzia z przebaczeniem, które jesteśmy winni naszym bliźnim, pokazuje, że istnieje ścisła zależność pomiędzy modlitwą a miłością bliźnich. Sprawa wydaje się jeszcze bardziej skomplikowana. Bóg wysłucha naszej prośby o miłosierdzie, jeśli my najpierw będziemy dążyć do pojednania z bliźnimi. Jest to nic innego jak echo początku Modlitwy Pańskiej. Nasza modlitwa zawsze wydarza się we wspólnocie. Jesteśmy połączeni z innymi niewidzialnymi więzami. Jeśli w jakiś sposób je zrywamy, natychmiast zaczynamy myśleć tylko o sobie. Nawet nie jesteśmy zdolni do tego, aby o coś prosić, bo każdy konflikt z bliźnim (wywołany przez nas) rodzi w nas złudne poczucie siły, wyższości, zapatrzenia w siebie. Jak więc wówczas zwracać się do Boga i prosić o coś, jeśli brakuje nam pokory? Innymi słowy, życie moralne i życie modlitwy nie toczą się w nas po dwóch odrębnych torach. Nie można prawdziwie się modlić, zaciągając wobec drugiego jakąkolwiek winę. Wzrost w modlitwie jest wprost proporcjonalny do wzrostu jakości naszych relacji z bliźnimi. Ponieważ to na modlitwie Bóg przemienia nas od wewnątrz, uzdalnia nas stopniowo do większej służby, wyrozumiałości i przebaczenia.

ODPOWIEDZ



Wydawca portalu HOTNEWS.pl nie ponosi odpowiedzialności za treści  zamieszczane przez użytkowników tejże strony. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.



Nieprzerwanie od 2004 roku!

PARTNERZY:
Stanisław Michalkiewicz
Nasze kanały RSS:
główny
O NAS:
REKLAMA:
zobacz ofertę