idę sobie w centrum Warszawy, jak zawsze mam aparat fotograficzny z opcja nagrania filmu w kieszeni, słyszę lecący samolot, wyjmuję aparat kieruję na PKiN i filmuję, potem mamy bum, potem czekam na drugie bum, kiedy je mam biegnę do najbliższej agendy TV i anonimowo oddaję film technicznie doskonały, bez drgań, taki ze mnie super amator

im więcej się o tym dowiaduje tym mniej kleji mi się ta teoria to nagranie tylkko potwierdza przypuszczenie

im więcej się o tym dowiaduje tym mniej kleji mi się ta teoria to nagranie tylkko potwierdza przypuszczenie

No, tylko że to jest nagranie jak drugi samolot uderza w wieżę, więc ktoś po prostu filmował płonącą pierwszą wierzę, gdy nagle doszło do drugiego uderzenia. Film nie jest z perspektywy ulicy więc nie było tak że ktoś szedł, usłyszał samolot, wyciągną telefon ze statywem z kieszeni i zaczął kręcić... I nie ma nic dziwnego w tym że ktoś wyją kamerę ze statywem, ustawił ją być może na dachu i zaczął kręcić.