A po jaka cholere sie czepiacie i udowadniacie czy ktos dzwonil czy nie ?
   Po kiego huja wam to, co ?
   Ci ludzie zgineli i nalezy to uszanowac a nie czepiac sie czy dzwonili czy nie.

Tysiek ty jestes jakis dziwny oO Nie chodzi o to ze ktos tutaj nie szanuje smierci ludzi, tylko o prawde. Co tak naprawde sie stało przez kogo oni zgineli i w imie czego? Być może żyje trzymani w gdzies w zamknieciu skoro fani teorii spiskowej utrzzymuja ze to nie samoloty linii komercyjnych udezyły w WTC i pentagon (

Nie wiem jaka jest prawda bo argumenty zwolennikow koncepcji o winie czynników rządowych nie przekonują mnie (choć są warte prezentacji) ale istnienie tak głupich (nie dziwnych ale właśnie głupich) ludzi jak TOsiEK najlepiej udowadnia konieczność zajmowania się takimi ważnymi i niewyjaśnionymi problemami.
   Co do meritum to mogę stwierdzić, że łączność telefonii komórkowej podczas lotów na wysokości do 4 km (na takich wysokościach pracuję latając samolotami) czasami występuje choć z reguły tracę ją wznosząc się powyżej kilkuset metrów. Od czego to zależy? Niech wypowiedzą się fachowcy od lotnictwa a jeszcze lepiej od telefonii. Ja mogę tylko stwierdzić (na podstawie mojego doświadczenia wieloletniej pracy na pokładzie samolotów), że rozmowy komórkowe z wysokości do kilku kilometrów są możliwe choć z pewnymi ograniczeniami. Nie badałem tego dokładnie - bo nie było potrzeby (szkoda, że nie byłem zbyt ciekawy) ale teraz chyba to sprawdzę.

Czy jesteś pewien w swoim oburzeniu, że właśnie ci ludzie zginęli w tym samolocie? A co jeśli to jedynie symulacja a rozmowy prowadzone były z ziemi? Łatwo to sprawdzić bo każdy BTS zapisuje ID telefonu, który się przez niego łączy.

z nudow i z glupoty. Gdyby im dupe wywalilo w powietrze nie roztrzasaliby teraz nic. Gdyby im bliskim tez na czyms innym skupialiby sie.
   Czy od pozaru czy od bomby, czy to byli terrorysci czy inni, czy rozmawiali przez telefony czy nie.
   Z nudow.

ty prymitywie glabie jeden gdzie ty sie chowales kretynie

Nie wiem jak ty, ale ja bym dochodziła prawdy co do śmierci tak bliskiej mi osoby jak mąż czy ojciec! Gdyby tylko pojawiły się jakiekolwiek dowody na to, że teorie prezentowane przez media czy inne osoby, są conajmniej podejżane zrobiłabym wszytko by dojść prawdy!
   To, co autor artukułu w nim zamieścił wcale nie jest naruszeniem godności osób zmarłych czy ich krewnych! Jest poporstu chęcią ukazania "drugiej strony medalu"!
   A znowu spójżmy na to inaczej! Czy nie raz okazywało się, że media kłamały bądź "ulepszały" informacje?! Bo to o jednym takim przypadku było głośno?!
   Dlatego naprawdę warto zastanowić się nad tymi słowami.
   P.S piszę się "chuj" a nie "huj" :P

i wlasnie z racji tego ze zgineli powinnismy poczuc sie odpowiedzialnie i przynajmniej zrobic to dla nich i dowiedziec sie jak gdzie zgineli ...cala prawde...a dwa rodziny ofiar ///

Zostawcie ich w spokoju i nie szukajcie winnych wśród tych którzy zgineli bo to oni są ofiarami a nie winnymi tragedii.
   

Nikt nie wini tych zo zgineli. Winny jest tylko i wylacznie rzad- ktory nie dokonca dopracowal swoja bajeczke.

Wszyscy mówią teraz o godności o poszanowaniu tych którzy zgineli a tak na prawde nie wiemy czy oni zgineli! Dziwne było zachowanie rządu amerykańskiego, dziwne też opóźnienie w przechwycie porwanych samolotów , ale najdziwniejsze jest to za tak mało sie mowilo o tym wydarzeniu...o tregedi ktora wstrząsneła śwaietm ale nie Ameryką nie jej przywódcami...dziwne!

Idąc logiką niektórych internautów - niechęć do dyskusji i poznawania prawdy o WTC i Pentagonie, w myśl solidaryzwoania się z rodzinami ofiar!!! To może przestańmy poszukiwać prawdy o Katyniu żeby nie "plugawić imienia" pomordowanych oficerów!

A po jaka cholere sie czepiacie i udowadniacie czy ktos dzwonil czy nie ?
   
   Skoro istnieją nagrania z rozmowami tych, którzy zgnieli podczas uderzenia samolotu w budynek/ziemię, to oznacza to, że byli oni na pokładzie ów samolotów. A skoro nie można zadzwonić z pokładu samolotu, to gdzie oni byli?
   
   

Wierze w terroryzm, uwazam ze nalezy z nim konsekwentnie walczyc.Gdy 11 wrzesnia 2001 zobaczylam zdjecia walacych sie wiez i kleby dymu nie bylam w stanie wypowiedziec slowa. Dziwi mnie, ze tak straszliwa tragedia zostala tak szybko zapomniana a PRAWDZIWE fakty zostaly zatajone.To nie zaden terroryzm byl winny smierci tysircy ludzi.Wszytsko bylo dokladnie zaplanowane, przemyslane co do kazdej minuty. Osoby , ktore to zrobily , sa bezdusznymi, okrutnymi egoistami chcacymi ustanowic "NOWY PORZADEK SWIATA"(alex Jones) . Dopracowany do perfekcji plan zaglady budynkow w Ameryce dobrze wiedzieli, ze " szara masa" uwierzy plugawym klamstwom wmawianym nam przez media.A oni pozostana czysci, bo dojscie do prawdy potrzebuje nie lada wysilku i determinacji. Ludzie ktorzy zgineli owego tragicznego dnia mogli by wyjasnic porwanie samolotu, czy dlaczego tez budynki runely? Pod wplywem uderzenia samootu, wycieku beznzyny czy tez kontrolowanych wybuchow.Ja , wiem napewno ze nie byl to zaden akt terroryzstyczny a saddam husajn czy bin laden to Tylko PRZYKRYWKI ---> kozly ofiarne, glupcy, ktorzy dali sie wciagnac w ta cala " gre" . Jest mnostwo faktow ukazajacych wine amerykanskiego rzadu. Zadam wam pytania: gdzie szczatki samolotu ktory uderzyl w Pentagon?, dlaczego policja i strazacy mieli generalna probe " na wypadek gdyby samolot uderzyk w WTC?, skad amerykanscy dziennikarze wiedzieli ze budynek nr 7 sie zawali i podawali takie infornacje w momencie gdy wierze zawalily sie pare chwil pozniej? Cale wydarzenie z dnia 11 wrzesnia 2001 jest owiane tajemnica. wierze jednak ze smierc tamtych ludzi bedzie prowodyrem do poznania prawdy i obalanie tworcw "globalnego imperium"

Wczoraj (25.12. 2009) obejrzałem sobie na disovery fim o tym locie co miał walnąć w Capitol czy co tam. Co do rozmów tel to pamiętam, że w ilmie wyraźnie pasażerowie komunikowali sie poprzez telefony umieszczone w samolocie. Po drugie cały czas narrator walił teksty o niskim pułapie lotu. To w kwestii rozmów telefonicznych. Po filmie miałem nieodparte wrażenie, że samolot spadł (na niezamieszkały, zalesiony teren) nie z powodu "heroicznej akcji pasażerów co to wyważyli drzwi do kabiny piloitów-arabów i uniemożliwili im dotarcie nad Waszyngton, ale po prostu dostali strzała od jakiegoś myśliwca. Żeby było ciekawiej w filmie wyraźnie podkreślano, że najbliższe myśliwce nie mogły tego zroić bo były 200 km od tragedii na... szkoleniu ;) czy jakiś misjach szkolniowych, któe tego dnia masowo się odbywały. Baaaardzo się zdziwiłem jak to usłyszałem. Jak to? Zero myśliwców wkoło Waszyngtonu po tym co się stało godziny wcześniej? No i tak trafiłem na rózne strony poświęcone 2001wtc, m.in. Waszą. Nawet nie miałem pojęcia o tych teoriach.